Dawno, dawno temu w odległej galaktyce.... |
- Ubba Jabba hazo dabo! - powiedział tego dnia Jabba, co oznaczało "Słońce Jabby wcześnie wstało", czego nie traktować poważnie i z sensem... Na ustaloną godzinę przyszła trójka głównych bohaterów. U drzwi frontowych spotkali oni Rodianina imieniem Zeedo. Był on wysłannikiem Jabby oraz listonoszem. - Dziś jest ten dzień! - Powiedział Wielki Hrabia Barry Kent Młodszy. - A jaki dzień? - spytał Bambo, ochroniarz hrabi. - Środa ty matole! - sarkazmem odpowiedział Barry. - Dziś jest to durnowate święto na Tatooine. Jedna z moich okazji na zabicie tego przebrzydłego, obślizgłego Hutta! - Jakiego Hutta? Pizzę Huta? - spytał grzecznie Najsilniejszy. - Nie do cholery! Jabbę the... - Tłuszcz? - spytał Bambo, chcąc podenerwować szefuńcia. - Tak... Od razu może Yodę, co? Jabbę the Hutta chcę zgładzić! - powiedział raz na zawsze wkurzony Barry Kent. Ich ogromny, przypominający te koreliańskie statek obrał kurs na Tatooine. Barry Kent zlecił swemu gorylowi, Najsilniejszemu zabić Jabbę. Osiłek wszedł do statku, który się cudem zmieścił i odleciał. Duża wskazówka na wieży zegarowej ustawiła się na dwunastce. Wybiła ta godzina! Na ulice Mos Espy, umownej stolicy planety wyszła parada. Finn Adi-Dass, Arek Warka i Szymon Ivanov byli ochoniarzami Hutta "siedzącego" na kolorowej platformie napędzanej repulsorami magnetycznymi. Wtem słychać było szmer jaki wydawały Taje. Nadlatywał Najsilniejszy! Zwinny Arek pobiegł czym prędzej do działka. Siadł za kierownicą i wycelował w nadlatujący mikromyśliwiec. Ten strzał spudłował, ale miał przecież drugą szansę. Najsilniejszy zaczął atakować. Niczym w 300'u strzały poleciały, ale żadna nie trafiła! Z wyjątkiem tej, którą posłał Arek! Najsilniejszy spadł na ziemię. Zdążył zniszczyć wieżę ratusza, ale wtedy pojawił się Szymek i Finn. Krótko po tym zjawił się Zeedo. Nienajmocniejsi () "otoczyli" siłacza, zaś Jedi zadał mu cios. Osiłek zdążył się obronić, a przy tym zgnieść Szymona. Protagonista jednak przeżył. Najsilniejszy uciekał. Nie uciekł daleko, bo został ogłuszony przez Arka dalej siedzącego za działkiem. - Żaba huba duba ugi bugi, szfaga! - domyślacie się kto to powiedział... - Wielebny Jabba cieszy się, że uratowaliście jego tyłek - przetłumaczył droid-tłumacz. Ogłuszonego wiązką laserową Najsilniejszego wsadzono do kapsuły i wystrzelono. Wtedy dopiero odzyskał on przytomność... - Jak mogłeś tak głupio postąpić?! - krzyczał na osiłka Barry Kent. - Ale szefuńciu, hrabio! - chciał wymyślić wymówkę Najsilniejszy. - Żadnych ale! Od teraz to Bambo jest moim zastępcą, tak więc... GIŃ! - Najsilniejszy ugodzony rapierem świetlnym w prawą pierś. To była jego śmierć... |
Majtuch • Kolejny… • Przygoda Szymka • Polowanie • Śmierć • Mroczny mrok, ale jest z nami Jedi! • Z wizytą u Wielmożnego Jabby • Atak na Tatooine • Plany, plany, planowanie, beka, tańce, bitwa(?), sranie • Bitewka • Pojedynek w przestworzach • Odsiecz • Interludium. Pechowa trzynastka i Ryszard • Twierdza oblężona • Twierdza zdobyta • Powrót na Tatooine • Trzy kubki |
3277 bajtów • Około 5 minut czytania
3277 bajtów • Około 5 minut czytania